środa, 30 lipca 2014

PROLOG

Usłyszałam dźwięk trzeszczącej kanapy z wnętrza salonu. Pewnie Emma. Ale zaraz, nie powinna być gotowa na rozmowę? Za chwilę powinna wychodzić. Zaniepokojona poszłam do pokoju i zauważyłam dziewczynę na kanapie, z papierosem w ustach.
- Emma pognieciesz sukienkę! – Bąknęłam na co ona zmieniła pozycję na siedzącą.
- Oj tam. Przecież to tylko rozmowa. – Jej obojętność doprowadza mnie czasami do szału.
- Nie mów tak. Przecież zawsze o tym marzyłaś. Dziewczyno. To twoje marzenie. Nasze marzenie. A właśnie dzisiaj możesz je spełnić. – Chyba mało ją poruszyłam. A przynajmniej nie wyglądała na poruszoną moimi słowami. Nie wiem co działo się w jej wnętrzu.
Gdy dopaliła papierosa, wstała lekko chwiejąc się w wysokich szpilkach, wyprostowała sukienkę i skierowała się do wyjścia.
- Naprawdę się nie denerwujesz? – Mój szept był ledwo słyszalny. Po co ja w ogóle szepcze?
- Shenae, denerwuję się tak bardzo, że nawet nie zdajesz sobie sprawy. – Czyli moje słowa coś zdziałały.
- Dasz sobie radę. A to na szczęście. – Chwyciłam ją za ramiona, po czym dostała ode mnie z kolana w pupę.
- Trzymaj kciuki. – W jej głosie coraz bardziej dało się słyszeć zdenerwowanie. Ale nikt sobie z tym nie radził tak jak ona.
- Powodzenia.
Pomachałam jej jeszcze zanim wsiadła do auta, a gdy odjechała zamknęłam drzwi. Teraz dopiero odczułam jak bardzo jestem głodna. Włączyłam radio.
- Nic mi się dzisiaj nie chce. – Powiedziałam sama do siebie.
Chwyciłam słoik Nutelli, kilka kromek chleba ułożyłam na talerzu i usiadłam przy stole. Zajadając się pieczywem z czekoladą cały czas myślałam o Emmie. Da sobie radę. Kto da do cholery jak nie ona. Bo na pewno nie ja. Po chwili zorientowałam się, że nic nie widzę, a powodem tego były czyjeś dłonie.
- Tylko mi nie mów, że jesteś seryjnym, płatnym mordercą i wynajęli cię tylko po to, żeby przerwać mi śniadanie.
Tylko cichy chichot. Skądś znajomy.
- Przesadziłaś z tym mordercą. – Ten głos. O mój boże. Może należeć tylko do jedne osoby.
- Jon? – Zdjęłam dłonie z moich oczu i odwróciłam się niedowierzając. – Jon!
Rzuciłam się na niego jak jakiś drapieżnik. Cholera ale nie rzucić się na niego? To by było nie normalne. Jest tak kurewsko przystojny. Chwilę tak staliśmy tuląc się do siebie jak nie widząca się od roku parka.
- Co ty tu robisz? – Zamiast odpowiedzi poczułam jego palec przy moich ustach. Ach no tak. Znając moją wielką niezdarność pewnie jestem cała w czekoladzie. Z moich ust jego kciuk powędrował do jego. Zamknął oczy z przyjemności kiedy jego kubki smakowe rozkoszowały się odrobiną czekolady.
- Dziękuję ci kochanie za tę chwilową przyjemność. – Uwodzicielski głos. Mmmm.
- Nie ma za co skarbie. Cała przyjemność po mojej stronie. Dzięki twoim zgrabnym paluszkom jestem teraz czysta. – Patrzyliśmy na siebie powstrzymując się od śmiechu, jednak było to zbyt nieuniknione, więc po chwili nasze rozbawione głosy było słychać chyba nawet na ulicy.
Po kilku minutach uspokajania się, w końcu zajęliśmy miejsca przy stole.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. – Lekko zirytowana ale z uśmiechem na ustach.
- Ah no tak przepraszam. Przez tą kuszącą Nutellę całkowicie o tym zapomniałem. – Ukazał mi rząd swoich białych idealnych zębów. Zachichotałam. – Przyjechałem bo jak mi wiadomo macie rozmowy kwalifikacyjne w tej firmie u tych dupków.
W moich oczach można było dostrzec jeden wielki pytajnik. Skąd on wie…
- Emma. – Przerwał mi odpowiadając na moje niezadane pytanie. – Pewnie teraz u nich siedzi?
- Tak, u tych DUPKÓW. Dlaczego uważasz, że to dupki? – Musiałam zapytać.
- Nie okłamujmy się. Wszyscy ci wielcy biznesmani to DUPKI. Zatrudniają tylko blondwłose piękności z nogami na kilometr. – Spojrzał na mnie zaciekawiony moją reakcją.
- Twierdzisz, że jestem brzydka? – Skrzyżowałam ręce na piersiach czekając na jego odpowiedź.
- Skromna jak zawsze. - Wywrócił oczami i ponownie obdarzył mnie pięknym uśmiechem. – Po prostu nie jesteś blondyną. Czy widziałaś kiedykolwiek jakąś brunetkę za biurkiem jako asystentka?
- Może zrobią wyjątek. – Wytknęłam do niego język. - Dobra, gadaj co u ciebie.
- Po staremu. – Westchnął.
- To się wysiliłeś. – bąknęłam i wstałam z krzesła.
Patrzył na mnie zaciekawiony. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach z nogami po obu stronach jego ciała.
- Kotku, co się stało. Coś nie tak? – Przechyliłam głowę na bok przyglądając mu się.
- Po prostu.. Nie jest tak jak zakładałem. Wiele razy opowiadałem wam o moich planach. Marzeniach. Ponoć miałem zostać właścicielem klubu mojego ojca. Jednak on przepisał go na brata, bo stwierdził, że jestem za mało odpowiedzialny. Ostatecznie zostałem barmanem i czasami robię jako tancerz. – Westchnął i spuścił głowę.
Wplotłam palce w jego miękkie włosy. O mój boże. Nikt nie ma takich cudownych włosów. Po chwili spojrzał na mnie i kontynuował. – Przyjechałem, żeby od tego wszystkiego odetchnąć.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć. – Uśmiechnął się, ale nie był to taki uśmiech jakiego oczekiwałam. – Jeśli chcesz możesz ze mną jutro iść na rozmowę do tych DUPKÓW. Na pewno nie pogardzą takim przystojniaczkiem. – Zachichotałam i przygryzłam wargę. W końcu zobaczyłam te jego zęby. Sukces.
- Bardzo bym chciał, ale nie chcę robić z siebie DUPKA. – Zaczęliśmy się śmiać. – Jeśli chcesz mogę ci towarzyszyć jako twój osobisty szofer.
- Nie pogardzę taką kuszącą propozycją. Jutro o 10.00 muszę być w Direction Enterprise, mój sługo.
- Więc widzimy się o 9.30 panno Grimes.
Ponownie wybuchliśmy śmiechem. Usłyszeliśmy trzask drzwi.
- Emma? – Rzuciłam w stronę drzwi.
Coś uderzyło o ścianę. Dwa razy. Pewnie jej buty. Wybiegła z przedpokoju i skierowała się na górę, nie zwracając na nas uwagi. Spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem i szybko pobiegliśmy do jej pokoju. Siedziałam na łóżku zakrywając twarz dłońmi.
- Emma, co się stało? – Zapytałam siadając obok niej.
Łkała jeszcze przez kilka minut po czym odezwała się.
- Nie przyjęli mnie. – Jej szept ledwo był słyszalny.
Nie, nie, nie to nie możliwe. Ona się nie dostała? W takim razie mogę zapomnieć o pracy w Direction Enterprise. To koniec.



~~*~~



Witojcie !
właśnie przebrnęliście przez prolog
gratulacje!
pierwszy rozdział za 10 komentarzy ! komentujcie żwawo, bo jak pamiętacie za komentarze Liam goli brodę
i ponad 250 wyświetleń , co nie zmienia faktu ze Zayn jest PERF-ECT
dzięki też za 3 obserwacje Niall powoli się zbliża po bigos.
Ola i Agata :)

10 komentarzy:

  1. Świetnie... zapowiada sie naprawde fajnie..
    Czekam na nast...☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. raczej już sie nie rozstane z waszym blogiem...
      ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy prolog < 3
    Czekam niecierpliwie na następny ; ***

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. super! nie mogę się doczekać 1 rozdziału

    OdpowiedzUsuń